niedziela, 19 listopada 2017

Życie seksualne emigranta.

Gdy emigrujesz zmieniasz nie tylko otoczenie, kulturę i ludzi wokół siebie. Ty też podlegasz zmianom. Masz inny stosunek do napotkanych osób, życiowych wyzwań, a także i ...seksu.


Krzyś, 34 lata: – Zawsze pociągały mnie dziewczyny o egzotycznej urodzie; ciemnoskóre, Chinki, Hinduski. Po prostu bardzo chciałem zobaczyć, jak to jest być z taką w łóżku. I dlatego tak lubię Londyn: wszystkie narodowości na wyciągnięcie ręki. Inny Polak, Michał, 28 lat zdardza: W Polsce nikomu bym się nie przyznał, że kręcą mnie faceci. Jeszcze mi życie miłe. Nawet miałem dziewczynę. Ale w Anglii nikt nie ma z tym problemu. Dlatego odważyłem się wreszcie i wyszedłem „z szafy”. Od kilku miesięcy mam chłopaka i jestem najszczęśliwszy na świecie.
A jak jest u Polek? Magda, 25 lat: - W rodzinnym mieście uchodziłam z grubą i miałam kompleksy: co prawda duży biust, ale wielki tyłek i masywne uda. Tutaj nie mogę opędzić się od adoratorów, zwłaszcza od chłopaków z Afryki. Wreszcie cieszę się pełnią seksu. 22-letnia Natalia: - Kilka lat temu potępiłabym każdą, która zrobiła „to” dla pieniędzy. Dziś już nie jestem taka pochopna w osądach. O mały włos nie przespałabym się z kolegą, bo obiecał mi pracę i mieszkanie, a ja akurat nie miałam nawet na chleb. I nie miałam kogo prosić o pomoc.

Aneta, 43 lata: - Przypadkowo odkryłam w sklepie z bielizną półki z „zabawkami dla dorosłych”. Wystawione elegancko, dyskretnie. Można obejrzeć bez poczucia, że robi się coś „brudnego” czy „zakazanego”. Przyznaję, pooglądałam wszystko z zainteresowaniem, ale wstydziłam się kupić. Zamówiłam on-line.
Kilkuset emigrantów przebadała doktorantka PUNO, seksuolożka Grażyna Czubińska. Z anonimowej ankiety wyłonił się obraz postaw seksualnych u osób, które emigrowały do Anglii po 2004 r. czyli krótko mówiąc najmłodszej Polonii. Czy coś się w podejściu do pożycia intymnego zmienia wraz z przyjazdem do Wielkiej Brytanii?
- Emigranci podkreślali też w ankietach, że dopiero za granicą poczuli, że seks może być „pełen, naturalności, radości, a nie obciążony „winą” czy „grzechem.” – tłumaczy badaczka – Respondenci wskazują na większa swobodę i świadomość siebie, którą zdobyli na emigracji, stąd „coming-out'y” oraz odkrycia orientacji „bi”. Chętniej też korzystają z sexshopów. 
To prawda. Za granicą nie ma rodziców, sąsiadów i nikt nie doniesie księdzu proboszczowi. Dlatego chętniej też decydujemy się na seks grupowy i swingowanie (zamianę partnerów) albo intymne spotkania z osobą poznaną np. przez internet. 
Ciemna strona medalu
Ale to nie znaczy, że ogólnie jest „różowo”. Wręcz przeciwnie. – Przede wszystkim Polacy dwukrotnie częściej podejmują ryzykowne zachowania seksualne czyli odbywają stosunki bez zabezpieczenia, pod wpływem narkotyków lub alkoholu z przygodnie poznanymi osobami – podkreśla Grażyna Czubińska. 
– Ma to związek z poczuciem wolności i anonimowości. Ale anonimowość ma też drugą stronę medalu: bez wsparcia rodziców czy przyjaciół emigranci są zdani tylko na siebie. Często odczuwają samotność i wyalienowanie. To powody, dla których za granicą dwa razy częściej zdradzamy swoich partnerów czy odbywamy stosunek w zamian za dobra materialne lub przysługę. 
Inną cechą charakterystyczną  dla „emigranckiego” pożycia jest uprawianie seksu przez telefon bądź komunikator internetowy. Kontakt wirtualny staje się namiastką prawdziwego kontaktu fizycznego z partnerem, który przebywa za granicą. Co jest największym zagrożeniem związanym z bardziej otwartym podejściem do życia seksualnego?  - Brak zabezpieczenia – zaznacza seksuolożka – Prezerwatywa chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, ale niewielu emigrantów pamięta, by ją stosować. To owocuje zwiększeniem zakażeń (dwukrotnie więcej niż w Polsce). 
Czy można temu jakoś zaradzić? – Czytać, szukać, dowiadywać się i ... tę wiedzę stosować – tłumaczy Grażyna Czubińska. 
– Przebadani emigranci to osoby młode i wykształcone: blisko 70% z nich ma licencjat, magisterium bądź studia podyplomowe. Co oznacza, że szwankuje w Polsce edukacja seksualna. Ta teza znajduje też potwierdzenie w badaniach: co 2. osoba, która miała w UK kontakt seksualny bez zabezpieczenia prezerwatywą nie była objęta żadną formą edukacji seksualnej. Te osoby też 1250% częściej podejmowały tą ryzykowną formę kontaktu, niż osoby, które miały edukację w formie przedmiotu szkolnego, a także 10-krotnie częściej, niż osoby, które uczestniczyły choćby tylko sporadycznie w edukacji seksualnej w szkole.
Warto pamiętać, że Wielka Brytania jest krajem o najwyższych wskaźnikach zakażeń HIV i chorób przenoszonych drogą płciową w Europie. Emigranci zdani są przeważnie na siebie samych, przez co stają się bardzo podatni na różne pułapki wyalienowania i procesu akulturacyjnego: począwszy od depresji i uzależnień, a skończywszy na ryzykownych zachowaniach seksualnych. – Nie chodzi o to, by unikać seksu, ale by uprawiać go w bezpieczny sposób.

Pamiętajmy o tym i nie dajmy ponieść się emocjom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz