niedziela, 19 listopada 2017

Podwójne życie emigranta.

Podwójne życie emigranta - w Polsce żona, a na emigracji partnerka i kochanka 

Co roku Przemek ma dylemat - z którą rodziną spędzić święta... Z tą, którą założył niedawno w Londynie, czy też z tą, którą już wcześniej miał w Polsce? Prędzej czy później stanie przed wyborem - albo rozwód z żoną w Polsce, albo rozstanie z partnerką w Anglii. Tak czy owak, któraś z rodzin ucierpi...

Nie jest tajemnicą, że emigracja, któregoś z partnerów, to zawsze ciężka próba dla związku. Według statystyk, z ponad 600 tysięcy par żyjących w rozłące, próbę czasu i odległości przetrwa jedynie 200 tysięcy. Fakt, że nasi rodacy, którym przyszło wyemigrować, prowadzą podwójne życie również nie jest tajemnicą. Wystarczy wejść na polonijne fora internetowe, na których użytkownicy intensywnie dyskutują na ten temat.

- W domu, w którym mieszkam, każdy z moich żonatych współlokatorów ma kogoś na boku, są to najczęściej znajomości przelotne, trwające weekend, lub dwa, ale są też bardziej trwałe, z niektórych nawet urodziły się dzieci - mówi Darek mieszkający na terenie londyńskiego Neasden.




Te przelotne znajomości, zawiązują się najczęściej podczas weekendowych wypadów do klubów, czy pubów, których w brytyjskiej stolicy i nie tylko w niej, jest przecież pod dostatkiem. Jest wesoło, jest alkohol, jest taniec.
- Można poczuć bliskość drugiej osoby, której tak nam na obczyźnie brakuje, a krew nie woda - mówi Kamila, mężatka z 12-letnim stażem. - Nie widzę nic złego w tym, że po ciężkiej pracy chcę się trochę rozerwać, a że czasem kończy się to łóżkiem? Trudno, takie jest życie.

Podobnego zdania jest 30-letni Marcin, robotnik budowlany, żonaty, dwoje dzieci w Polsce.
- Do kraju jeżdżę dwa razy w roku, pozostały czas spędzam tu na Wyspach. Po powrocie z pracy dokucza mi samotność. Ile można grać w karty, pić wódkę, czy oglądać filmy na DVD. Jeśli jest okazja, to dlaczego nie korzystać. Teraz akurat mam stałą partnerkę. Myślę, że to poważna sprawa. Zaczynam zastanawiać się nad rozwodem, ale żal mi dzieci.

W podobnej sytuacji jest nowa partnerka Marcina 24-letnia Iza, matka trzylatka, który został w Polsce z mężem i teściami. Rzadkie kontakty z rodziną sprawiły, że do męża nie czuje już nic, tęskni jedynie za dzieckiem. Decyzję o rozwodzie i ściągnięciu synka do siebie, ciągle odkłada, bo obawia się zemsty małżonka.

                                      Wejście do najlepszego programu partnerskiego>>>
                                                                  Zacznij zarabiać

Karolina, specjalistka od marketingu (lat 28, mąż, jedno dziecko), planowała krótki, półroczny pobyt w Londynie. Wraz z mężem wzięła kredyt, ale kiedy straciła pracę jego spłacanie stało się niemożliwe. Przedłużyła pobyt, bo dostała lepszą propozycję zarobku i przy okazji poznała Anglika, w którym się zakochała. Jest w czwartym miesiącu ciąży.
- Nie wiem co mam robić, męża już nie kocham, ale szanuję go, bo to przyzwoita i wrażliwa osoba. Wiem, że przyjąłby moją decyzję ze zrozumieniem i wybaczył mi ją i właśnie dlatego, tak paskudnie się czuję.

Przemek jest żonaty. Jego ślubna wraz z dwoma synami, siedmio- i pięcioletnim mieszka w Białymstoku. W Londynie Przemek żyje z partnerką, z którą również ma dwoje dzieci - trzyletnią córkę i rocznego syna. Żona i partnerka o sobie nie wiedzą i Przemek robi wszystko, by się nie dowiedziały. Co roku ma dylemat, z którą rodziną spędzić święta, tą w Białymstoku, czy tą w Londynie.
- Problem w tym, że kocham wszystkie swoje dzieci jednakowo, ale kocham też żonę i swoją obecną partnerkę. Nie wyobrażam sobie, że miałbym wybierać - albo ta, albo tamta.

Nowa wybranka Przemka jest Słowaczką, naciska na ślub, bo chciałaby odwiedzić swoich rodziców jako mężatka - są bardzo zasadniczymi katolikami, życie w wolnym związku jest dla nich nie do przyjęcia. Do tej pory Przemkowi udawało się lawirować. Jeśli Wielkanoc spędza w Londynie, to na Boże Narodzenie wybiera Białystok, w kolejnym roku układ się zmienia - Wielkanoc w Białymstoku, Boże Narodzenie w Londynie. Urlopy też dzieli na pół.
- Z żoną w Polsce jest mi łatwiej, wierzy we wszystko co jej mówię, że problemy z urlopem, że dużo pracy, że bilety za drogie. Gorzej jest z obecną partnerką - ciągle się dopytuje, dlaczego nie spędzam zawsze świąt, czy urlopów z rodziną. A ja przecież spędzam, tyle, że z dwiema - uśmiecha się gorzko. Nowej partnerce Przemek tłumaczy, że musi odwiedzać chorą matkę (matka cieszy się doskonałym zdrowiem), że ma jakieś sprawy urzędowe do załatwienia w Polsce. Musi też kłamać, że spore kwoty, które wysyła do Polski, przeznaczone są na lekarstwa dla matki i na jej utrzymanie. Rozgląda się właśnie za dodatkową pracą, bo dzieci rosną i wydatki coraz większe.
- Wiem, że głupio się wpakowałem, ale nie potrafię przyznać się ani żonie, ani Hance i zrezygnować, z którejś z nich…

                                                             Pożyczka w 100% online.

W ubiegłym roku ponad 80 tysięcy małżeństw zakończyło się rozwodem, z danych GUS wynika, że przyczyną prawie 40 procent rozstań była rozłąka spowodowana emigracją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz