niedziela, 19 listopada 2017

Problem emigracji


Problem emigracji młodych osób boleśnie dotyka nasze miasto. Trud tamtejszego życia znają tylko ci co wyjechali oraz ich rodziny. O tęsknocie za krajem i rodzinnym domem opowiada dwójka moich znajomych.

Wiele młodych osób nie widzi przyszłości w naszym mieście. Decydują się na wyjazd, by spróbować tamtejszego życia i odłożyć pieniądze na budowanie lepszej przyszłości. Niektórym się wydaje, że emigranci mają świetne warunki. Ich zarobki niemal 5-krotnie przewyższają nasze. Ludzie mogą tam spokojnie żyć, opłacić mieszkanie, wyżywić się i jeszcze zaoszczędzić.

Pomimo wspaniałej wizji jaką kreują Polacy, za granicą nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Ze znalezieniem pracy jest coraz trudniej, a ból i tęsknota za domem rodzinnym jest nie do zniesienia.

Osoby, które zdecydowały się na wyjazd nie mają łatwo. Coraz częściej sprawdza się tzw."czarny scenariusz" : młodzi zapożyczają się u rodzin, wyjeżdżają nie znając języka i przez długi okres czasu nie mogą znaleźć pracy. W takich przypadkach ciężko jest wrócić do domu, więc najczęściej zostaje się tam na dłuższy okres łapiąc się byle jakiej pracy, żeby tylko odrobić to co się pożyczyło i "wyjść na czysto".

Co skłania ludzi do porzucenia rodziny i wyjazdu? Najczęstszą odpowiedzią jest "brak przyszłości", czyli wysokie bezrobocie, niskie pensje czy też trudności z odłożeniem pieniędzy chociażby na mieszkanie.



Wypowiedź mojej koleżanki:  
Po ukończeniu liceum wyjechałam do Anglii, do mojego kuzyna, który podjął taką samą decyzję, gdy był w moim wieku. Nie widziałam tutaj perspektyw dla siebie, nie wiedziałam co mam dalej w życiu robić, jaki kierunek studiów wybrać. Zresztą, nawet gdybym się czegoś podjęła zdawałam sobie sprawę, jak ciężko tu się żyje
- mówi 20-letnia Joanna.

Jak opowiedziała w rozmowie ze mną, wyjazd i rozstanie z rodziną był najtrudniejszy. - Ten kto tego nie przeżył, nie będzie wiedział jak wielki ból i strach siedzi w człowieku, gdy się oczekuje na start samolotu, gdy zostawia się zapłakaną rodzinę na lotnisku  - dodaje.

Większość uważa, że w dobie internetu wszystko jest dużo prostsze. Użytkownicy mogą korzystać z portali społecznościowych oraz programów, przez które całkiem za darmo można porozmawiać z drugą osobą, jednocześnie widząc ją przez kamerkę. Czy jest to wystarczające ułatwienie komunikacyjne? - Zdecydowanie nie. Tęsknota jaką się odczuwa na co dzień jest nie do opisania. Na Skypie widzę rodzinę, która się do mnie uśmiecha, a ja się czuję okropnie. Bo chciałbym wrócić, a wiem że nie mogę - zdradza nam 22-letni Szymon.

W międzynarodowych połączeniach internetowych występuje mnóstwo problemów i błędów. Zdarza się, że nie słychać drugiej osoby, rozmowy się zawieszają, a obraz pojawia się z opóźnieniem. - To jest naprawdę frustrujące. Człowiek denerwuje sie jeszcze bardziej. Niby jest ta możliwość rozmowy, ale nic się z niej nie rozumie - dodaje.

Bezradność jest najgorsza. W natłoku problemów, gdy rodzina nie może pomóc warto mieć na miejscu kogoś bliskiego. Kogoś komu można by się po prostu zwierzyć, porozmawiać. Jednak zawieranie znajomości na emigracji jest bardzo trudne.
Tutaj nie ma się przyjaciół. Chyba, że się wyjedzie do kogoś znajomego. Polak Polakowi wyrządzi największą szkodę. Jak się nie zna języka, to się nawet z cudzoziemcem nie pogada. Tak naprawdę człowiek nie ma nawet komu się zwierzyć z własnych problemów
- twierdzi Joanna.

Każdy, kto wyjechał "za chlebem" wie, że taki wyjazd to prawdziwa szkoła życia. Trzeba poradzić sobie z barierą językową, stawić czoła zagranicznym pracodawcom i tłumić w sobie wszystkie emocje.

Taka próba samodzielności kształtuje osobowość. Człowiek w tak "ekstremalnych" warunkach sprawdza się w każdej dziedzinie życia. - Po powrocie do Polski uświadamia sobie jak bardzo się zmienił. Pobyt za granicą, w pogoni za zarobkiem, z dala od rodziny jest bardzo trudny. Wydaje mu się, że jest silniejszy. Każde takie przeżycie wpływa na nas samych. Ale jeśli mam być szczery - nie wróciłbym tam nigdy, przynajmniej w celach zarobkowych. Ci, którzy żyją na emigracji zaczynają doceniać rodzinny dom. Uśmiech na twarzy pojawia się dopiero wtedy, gdy się wraca do kraju i słyszy nasz polski, ojczysty język.
 - Słowa mojego znajomego który spędził na obczyźnie 5 lat.

Myślę że ten post daje do myślenia a tu coś dla Was:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz